poniedziałek, 10 grudnia 2012

Dziecię Nocy

Deszcz siekał nieubłaganie. Zdawać by się mogło, że to nie krople, lecz odłamki szkła. Tak to przynajmniej wyglądało w mniemaniu, jeszcze wtedy, Avalon.

 Raz po raz dało się słyszeć ciche pochlipywanie, czasem łkanie, lub nawet szloch. Nie były to łzy wylewane na darmo, lecz łzy ubolewania po stracie najważniejszego; po stracie rodziny. Nie, Avalon nigdy nie płakała bez określonego powodu, nie płakała prawie nigdy. Musiał więc zaistnieć pewien incydent, który ją do tego skłonił. Jaki, nie wie nikt.

 Kolejne kroki stawiane były w milczeniu, przerywanym czasem tylko podciąganiem nosa. To były najprawdopodobniej najgorsze chwile w życiu wilczycy, koszmar senny wcielony w świat rzeczywisty. Horror w żywej postaci, którego działań nie dało się uniknąć, wojna, przed którą nikt nie umknie. Rozlew krwi, który nikogo nie ominie.
 Avalon pogrążała się w głębokich rozmyślaniach, teraz już w całkowitej ciszy. Słychać było tylko deszcz, bezlitosny deszcz, który zawsze znajdował chwilę najgorszą, i uderzał w samo sedno złamanych serc. Powodował łamanie się ich na jeszcze drobniejsze fragmenty. Taki już był deszcz, bezlitosny, świadomy swych działań.
 Dlatego też morderców nazywano Rain'ami.
 Rain'em był ojciec Avalon, jak również jej wuj i dziad. To była ich profesja, i tylko na tym i zależało. Nie liczyła się rodzina, dobro wspólne, tylko cel i rozkazy; wytropić, wyciągnąć od ofiary co się da i zabić. To była idea każdego mordercy. Zapewne gdyby otrzymali misję zabicia swych potomnych, wykonaliby ją. Na szczęście jednak Księżycowa nie musiała o tym przekonywać.
 Uciekła punktualnie o północy. Jako jedynej udało jej się przeżyć, wszyscy inni zginęli śmiercią tragiczną. Słowa te były zbyt okrutne, by mogła je pomyśleć, a co dopiero wypowiedzieć.
 *Zabito ich sposobem Promeusza.
Musicie wiedzieć, że wzmianki o tego typu rytuałach, pojawiały się już dziesiątki tysięcy lat temu. Zapisywały je pradawne plemiona wilków, przelewając słowa na papier. Wielu przekonało się na własnej skórze, na czym to polega. Nikt jednak nie mógł podzielić się swą wiedzą. Wszyscy umierali. Umierali w męczarniach.
 Avalon nie wiedziała, czemu los ją tak pokarał. Dlaczego wszyscy bliscy jej sercu odeszli z tego s]świata, a ona, sama teraz, pozostała. To był cios w plecy. Tamte wydarzenia odcisnęły na psychice wadery piętno niezmywalne. Zamknęła się w sobie, dotąd wesoła, rozpromieniona wilczyca, stała się istotą milczącą i cichą. Podróżowała jedynie nocą, przy świetle księżyca.
 Dlatego też nazwano ją Dziecię Nocy.
 *~*~*~*~*

*Sposób Promeusza zapewne jeszcze wiele razy pojawi się w moich opowiadaniach. Nie zdradzę na razie jego przebiegu, ale zapewne później tak.

Pierwsze opo, ale mam nadzieję, że się podoba :3

1 komentarz:

  1. Podoba? To jest najlepsze opowiadanie,jakie czytałam,serio :D Zaraz chyba też coś "skrobnę" ^^

    OdpowiedzUsuń